Każdego roku, dokładnie w połowie września, Skit w Odrynkach przeżywa swoją małą Paschę. Aby modlitewnie uczcić pamięć świętych patronów Skitu - Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich, przybywają tutaj tłumy wiernych. Każdy dociera jak może - jedni samochodami, inni autokarami, ktoś na pieszo.
W tym roku nie było inaczej. Choć jesienna aura bywa kapryśna, to święci błogosławią wszystkich choć odrobiną słońca. Poniedziałkowego popołudnia Skit przywitał wszystkich rześkim wiatrem, który towarzyszył wieczornemu nabożeństwu do końca. Po raz pierwszy do Skitu przybyła piesza pielgrzymka, której pomysłodawcą i przewodnikiem był o. Marek Jakimiuk z Podbiela. Całonocnemu czuwaniu, które ze względu na chłodne wieczory zawsze jest odprawiane sprawnie, choć bardzo uroczyście, przewodniczył tym razem gospodarz - o. archimandryta Gabriel. Towarzyszyło mu liczne duchowieństwo miejscowe, jak też goście z zagranicy.
Aby uczcić pamięć świętych założycieli ruskiego monastycyzmu, do Skitu przybyli goście ze wszystkich stron świata - Czesi, Holendrzy, Rosjanie, Białorusini, Grecy, Amerykanie. Ojciec Gabriel, z archimandryckim pastorałem, symbolizującym opiekę, którą powinien otaczać powierzoną mu owczarnię, dziękował wszystkim za liczne przybycie i wspólną modlitwę. Po uroczystym nabożeństwie na wszystkich przybyłych czekał posiłek. Wierni długo jeszcze pozostawali na terenie Skitu, modląc się i czuwając w ten niezwykły dzień.
Późnym wieczorem, o godzinie 22.00, rozpoczął się akatyst „O upokojenii usopszych”. Przewodniczył mu niestrudzony o. Gabriel w asyście o. Marka Ostaszewicza i o. diakona Andrzeja Martyniuka. Malutka, drewniana cerkiewka świętych Antoniego i Teodozjusza napełniła się wonnym kadzidłem i wzruszającymi słowami tego pięknego hymnu, będącego liturgiczną refleksją nad ludzkim życiem i jego ulotnością. Po północy w cerkwi pozostała jedynie garstka wiernych, która w blasku świec, czuwała w modlitwie, pod opieką świętych Antoniego i Teodozjusza do rana. Rozświetlona małymi płomykami świec i pełna aromatu kadzidła cerkiewka do złudzenia przypominała ciasne, lecz wymodlone na przestrzeni wieków cerkiewki w kijowskich pieczarach.
Świąteczny dzień powitał wszystkich zupełnie inną pogodą i miłym zaskoczeniem. W promieniach słońca tłumy wiernych ciągnęły do Skitu drewnianą kładką, z której śpiew niósł się po narwiańskich rozlewiskach. Choć święto wypadło w dzień powszedni, wierni przybyli niezwykle licznie.
Uroczystej Liturgii przewodniczył zwierzchnik Cerkwi prawosławnej w Polsce - J.E. Metropolita Sawa w asyście licznego duchowieństwa. Nabożeństwo, tak jak i dnia poprzedniego, śpiewem upiększał Męski Chór Kameralny im. Bogdana Onisimowicza pod dyrekcją Marcina Abijskiego. Metropolita Sawa w swej homilii podkreślił znaczenie świętych Antoniego i Teodozjusza dla monastycyzmu prawosławnego, stawiając cnoty, jakimi odznaczali się owi święci mnisi, za wzór dla wszystkich wiernych. Choć od ich błogosławionej śmierci minęło już prawie tysiąc lat, to nic z ich nauki i przykładu nie przestało być aktualne.
Po liturgii i uroczystej procesji Metropolita podziękował wszystkim zebranym, jak też gospodarzowi i władzom samorządowym, za przygotowanie święta i wspólną modlitwę. Jego Eminencja przypomniał, że w tym roku mija dziesięć lat od momentu, kiedy miejsce to zostało wybrane na prawosławną pustelnię. Życzył on ojcu Gabrielowi, aby w przyszłości powołania w Skicie były tak liczne, jak pszczoły w pasiece Skitu, dając przykład niezwykle cennych wartości, jakie niesie światu prawosławie.
Na podstawie serwisu www.skit.odrynki.pl
Tekst i zdjęcia - Mariusz Wideryński